Kliknij klawisz TAB i wybierz opcję klikając ENTER. Jeżeli przejdziesz całe menu WCAG, to okno schowa się i pojawi się ponownie treść strony.

Krystyna Miłobędzka - jest / jestem

Krystyna Miłobędzka - jest / jestem

Krystyna Miłobędzka - jest / jestem

 

1.

 

Krystyna Miłobędzka jest najstarszą żyjącą polską poetką, której tom Więcej nic ma się ukazać na jesieni bieżącego roku nakładem wydawnictwa Wolno. Urodzona w 1932 roku w Margoninie koło Chodzieży, 8 czerwca obchodzić będzie swoje 90 urodziny. Ta sama oficyna ogłosiła wiosną 2021 roku, przygotowany i opracowany przez Jarosława Borowca, wybór wierszy poetki z Puszczykowa pod tytułem jest / jestem1 . Znalazło się w nim sześć zapisów zapowiadających nowy tom. To znakomita okazja, aby raz jeszcze dokonać rekapitulacji i spróbować od nowa przyjrzeć się tym sześciu dekadom poezjowania autorki Anaglifów, debiutującej przeszło pół wieku temu. Choć wystarczyłby ten cytat z Rogera Cailloisa jako motto do dalszej skrupulatnej, cichej lektury: „Moja poezja nie przypomina każdym słowem, że jest poezją. Nie domaga się natarczywie, aby jej słuchać z czcią należną wyroczni. Nie potrzebuje żadnych komentarzy. Nie zawiera zagadek ani pułapek. Piękno jej trwa i wtedy, gdy jej tajemnica zostanie przeniknięta”2 . Zaczniemy jednak od garści faktów. Podstawą wydania wyboru jest jedenaście dotychczasowych tomików poetki, oraz kilka utworów z dwunastej, przygotowywanej przez autorkę książki. Całość ułożona jest w układzie chronologicznym i stanowi dobry wstęp do lektury poetki w ogóle. Tom rozpoczynają debiutanckie, rozproszone do lat 90-tych Anaglify, a zaraz po nich teksty ze Spisu natury, (zapisy z lat 60-tych) po wybory z kolejnych tomów: Pokrewne (1970), Dom, pokarmy (1975), Wykaz treści (1984), Pamiętam (zapisy stanu wojennego) (1992), Imiesłowy (2000), wszystkowiersze (2000), Po krzyku (2004), gubione (2008), dwanaście wierszy w kolorze (2012). Czytamy kolejne poezje, traktujemy wiersze jako wizjery do cudzych losów, przypisy do (twojej, mojej) biografii, snopy światła oświetlające wewnętrzne mroki. Chcemy spotkać życie, które Miłobędzka zmieściła w dwóch wersach: „o tym, że mnie jest / o tym, że mnie nie ma”.  I jeszcze:

 

żeby beze mnie
żeby samo jest
 

2.

Debiut Krystyny Miłobędzkiej stoi pod znakiem poetyckiej prozy o rodowodzie awangardowym. Mowa o Anaglifach (1960), które były próbą (po części paradoksalną) umocnienia podmiotu przez detalizowanie kontekstów, w które ten mógł się wpisać bez reszty. W ogóle mówimy – co należy sobie ciągle przypominać – o poetce stale poszukującej idealnego idiomu, w którym wypowie (się) swoją niepowtarzalną pojedynczość. W tym sensie, poezja Miłobędzkiej jest historią gruntowania tożsamości stale skorelowanej z doświadczaniem tego, co najmniejsze, zwyczajne, będące dla percepcji podstawowym odniesieniem. Wszystko jest na zewnątrz, a poetka stara się wyrugować owo wobec mnie i podmienić na ze mną. To podstawowy trud tych wierszy, próbujących zakwestionować granicę jaka dzieli jedno istnienie od drugiego. Miłobędzka traktuje język jak otwartą przestrzeń w której zjawia się świat. Pisząc o metaforze, Michel Leiris poczynił uwagę, na którą zgodziłaby się zapewne autorka tomu Pokrewne: „Człowiek jest ruchomym drzewem, tak jak drzewo – zakorzenionym człowiekiem. Podobnie niebo to rozrzedzona ziemia, a ziemia – zgęstniałe powietrze”3 . Dziecięca wrażliwość (w sensie niesłabnącej umiejętności rozglądania się po sobie i świecie, podtrzymywania własną myślą tego, co jest) Miłobędzkiej decyduje, że świat jest dla niej wciąż możliwością, bo nie krępują jej żadne umowy czy konwencje. 

 

Kolibry są kołyskami kolorów – należą do tej samej rodziny latających
barw co motyle, niektóre ryby i ptaki. Kiedy przestają latać, można je
obejrzeć narysowane albo wypchane. Później ogląda się szkielet, na
którym kolory się utrzymują. Szkielety są białe.

3.

Na pytanie Justyny Dąbrowskiej o wiek na jaki czuje się poetka – ta odpowiedziała: „Ale wewnątrz nie ma żadnych lat, tam jest takie uczucie, jakbym doświadczała w każdej chwili płynącego życia. Ono nie ma wieku” . Wiersz ma być teraźniejszością w jej swobodnym przepływie, strumieniowym zapisem stawania się, niekończącym się angażem w obecność. Czas to temat królewski tej poezji – goniącej za znaczeniami, próbującej wyartykułować osobny, odrębny los, w jego semantycznych ciągach, zrywach, zerwaniach. Bo – co doskonale rozumie poetka – „nie ma żadnej określonej drogi, która istniałaby stale. Nie ma żadnej przygotowanej dla nas drogi. Musimy znajdować naszą własna drogę chwila po chwili”5 . Bo wszystko, co możemy zrobić, możemy zrobić teraz. I w zasadzie nic już dodawać nie trzeba. Tak o tej poezji pisał autor Rzek Portugalii: „to dzieło w ruchu, nieustannie się przeistaczające, tworzące się w każdej chwili, przy każdej próbie lektury, tworzące się ciągle od nowa”6 . Ruch organizuję prace oczu, nadaje kierunek myślom, wnikającym w nierozerwalne sploty wszystkiego. W części życia i śmierci, bycia i znikania. Przeczytajmy Pobyt mój taki piskliwy w nieustannym głosie:

 

 
To, co zasiałam: teraz boli wzeszłe przede mną. To, co płakałam: coraz
więcej pustych krzeseł, moje wysokie do mamy na mleku puste. To, co 
osiadłam: to zabrane zwierzętom, to zabrane roślinom, huczna spiżar-
nia, a wszystkiego mało, żeby dojść smaku. To, co dorosłam: dziecin-
nieje, coraz innym szczebiotem zbywa. To, co płynęłam, te dźwięki.   
 

4.

U Miłobędzkiej nie ma poezji bez rewindykacji pierwszych znaczeń mowy, niewpisanych jeszcze w rutyny słów. W końcu przychodzi nam przyznać, że interrupcje sensu są miejscami, w których mowa wpisuje się w swoją codzienną logoreę. Jest notoryczną próbą translacji ruchu na wersy i strofy. „I tym się jest: wytworem przypadkowej plecionki zdarzeń i zdań, siateczki splotów, o które się dba, wchodząc w nią wierszem”7 . Tymczasowość wszystkiego jest więcej niż umową. Niestabilność jest gwarantem nieuniknionych przepływów, które mogą nanieść jakieś znaczenia, ale równie dobrze, je zamazać. Co szczególnie ważne, Miłobędzka nie przestaje szukać siebie w wierszu i szukać dla siebie właściwego wyrazu. Opowiada o sobie w świecie i o świecie w sobie, odnajdując dla tych porządków miejsca wspólne. Podstawowym impuls wychodzi z pustki, z miejsca zero w świadomości, w szczęśliwej chwili, kiedy zaczyna rezonować w głowie słowo. Za Robertem Walserem mogłaby autorka Imiesłowów, powiedzieć: „Pisanie spokrewnione jest z podróżowaniem albo wędrowaniem, im mniej poczynić przygotowań, tym bardziej interesująco wypadnie”8 . W myśl zasady (jaką opisał Jacek Gutorow na marginesie lektury Fraszek Jana Kochanowskiego), że „Dobry poeta potrafi wydobyć z języka to, co ukryte; co mówi do nas poza lub pomiędzy słowami. Trzeba zawierzyć jego celnemu oku”9 . Wiersze Miłobędzkiej udowadniają, że jesteśmy w drobnych czynnościach, że musimy się znaleźć w tym, co pod ręką. To poezja zgody na świat, chronicznej uwagi na rzeczy prześlepione w pośpiechu. Działanie mające czynić rzeczywistość bardziej przychylną. Miłobędzka piszę o pielęgnowaniu entuzjazmu wobec każdej rzeczy z osobna. Oddajmy głos poetce: „Do chwycenia są rzeczy, które mnie otaczają. To oczywiście nie dzieje się raz na całe życie. Wczoraj zachwycała mnie cisza, jutro może znajdę jakąś muzykę, która właśnie będzie tą jedyną i zachwycającą”10 . Sam fakt istnienia budzi niesłabnący zachwyt, fakt, że dzieje się cokolwiek. Poezja Miłobędzkiej to również prywatne dziękczynienie, intymna modlitwa z chaosem rzeczy możliwych, mariaż z porządkami duchowych poruszeń, drogi do wewnętrznych poszukiwań. Na pytanie postawione przez Piotra Bogaleckiego:

 

 

Czyż ta niełatwa przecież, stale eksperymentująca i słusznie łączona z nurtem lingwistycznym poetka, od swojego debiutu w 1960 roku (nagrodzony cykl «Anaglify») przez blisko cztery dekady istniejąca prawie wyłącznie w świadomości wąskiej grupy znawców, nie jest dziś tak chętnie czytana także dlatego, że w jakiś sposób zaspokaja duchowe potrzeby mieszkańców epoki świeckiej? 11
 
 

 – odpowiadam twierdząco. Myślę, że autor Szczęśliwych win teolingwizmu trafia tym pytaniem retorycznym w sedno. Poezja Miłobędzkiej to szacunek wobec każdego Ty, poczucie dzielenia życia z innymi istnieniami, wobec których nie powinniśmy stawiać się wyżej. To poezja o poniechaniu autorytarnych przesłanek naszego ego i umiejętności rezygnowania z egoistycznych motywacji. To poezja pokory i redukowania potrzeb, przy jednoczesnym otwarciu na wszelkie możliwe przepływy znaczeń, poruszenia sensu, wewnętrzne stupory i klincze. Zaangażowana – niech mi wolno tak powiedzieć – w „wieczność codzienności”, w codzienną krzątaninę (cały tom Dom, pokarmy jest świecką modlitwą na temat możliwości akceptacji zwyczajnej rutyny, która ma mniej boleć, a bardziej dawać do myślenia,  ma skłaniać do odnowy wyświechtanych  kolein myśli), we wzrost świat ożywionego.  W tomie Dom, pokarmy znajdujemy wiersz:

 

to wszystko tymczasem
 
dziś skleci jutro w pojutrze i dalej
 
tym czasem niepoświadczone dzieje się beze mnie. Skąd siebie
zacząć? 

 

jak wierzyć się?
 
np. wierzyć

 

Poezja Miłobędzkiej jest nagłym olśnieniem, które materializuje się w słowie. To wiersze polemizujące z gotowymi kliszami poznawczymi i skończonymi interpretacjami. Otwarte na to wszystko, co objawia się w chwilach nagłych spięć uwagi z treścią, w momentach przeczuć, że wszystko już istniało i jest od nas starsze.  „Mówiąca rozprasza się w słowach – pisze Joanna Orska o Miłobędzkiej w szkicu Wykonywanie połączeń – wtapia się w metaforę tego, o czym mówi tak, że pozostaje w końcu nierozróżnialna od tego, co zewnętrzne, uprzedmiotowione, obce – a to z kolei przenika do jej doświadczenia”12 . Pozostają kruche konstytucje wrażeń i wizji, krucha proweniencja ulotnych zapisów. Życie, któremu się mówi TAK. Życie, którego nie da się wysłowić, choć wiersze będą próbować. Próbować być. Większe o nic.

 

                                                                                                                                                                                                  Bartosz Suwiński

 

1 K. Miłobędzka, jest / jestem (wiersze wybrane 1960/2020), wybrał i oprac. J. Borowiec, Lusowo 2020. Wszystkie cytaty w tekście wg tego wydania.

2 R. Caillois, Odpowiedzialność i styl. Eseje o formach wyobraźni, przeł. J. Błoński, K. Dolatowska, A. Frybesowa, L. Kukulski, J. Lisowski, wybór M. Żurowski, wstęp J. Błoński, posłowie T. Swoboda, Warszawa 2019, s. 217. 

3 M. Leiris, Mowa słowa. Szkice o literaturze, wybór, przekład, przypisy i posłowie T. Swoboda, Warszawa 2018, s. 12-13.

4 Schody do ogrodu. Z Krystyną Miłobędzką rozmawia Justyna Dąbrowska, „Tygodnik Powszechny” 2021, nr 1-2, s. 98.

5 S. Suzuki, Umysł zen, umysł początkującego. Wybór, przeł. J. Dobrowolski, A. Sobota, Gdynia, [roku nie podano], s. 100.

6 J. Drzewucki, Być sobą tak, że już nie być (Czytając Krystynę Miłobędzką), [w:] tegoż, Muzyka sfer. Teksty o poetkach i poetach, Warszawa 2020, s. 169.

7 K. Bartczak, Materia i autokracja: dociekania w poetyce wielościowej, Gdańsk 2019, s. 34,

8 R. Walser, Mikrogramy, przeł. M. Łukasiewicz, Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2013, s. 53.

9 J. Gutorow, Celne oko poety, [w:] Jan Kochanowski, (Nie)przejrzystość. Wiersze, całość ułożyli i wstępem opatrzyli E. Buszewicz, W. Ryczek, fotografie wykonał A. Nowakowski, Kraków 2019, s. 139.

10 K. Miłobędzka, Wewnętrzna zgoda na świat, „Znak” 2021, nr 7-8, s. 18.

11 P. Bogalecki, «Boga zastąpiłam światem». Wiara i świeckość w poezji Krystyny Miłobędzkiej, [w:] Literatura a religia. Wyzwania epoki świeckiej. T II. Literatura polska po 1945 roku – kierunki, idiomy, paradygmaty, pod red. A. Bielak, Ł. Tischner, Kraków 2020, s. 321-322. 

12 http://malyformat.com/2021/04/wykonywanie-polaczen/ [dostęp: 21.07.2021]. 

Obraz:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 

Nasi partnerzy

Wszelkie prawa zastrzeżone - POK © 2024 Polityka prywatności RODO Deklaracja dostępności Mapa strony

Webdesing: Logo WebInspiracje

Przeszukaj naszą stronę:

Schowaj wyszukiwarkę

Schowaj menu
Ten link otwiera nową kartę

Link zostanie otwarty w nowym oknie! Wyrażasz na to zgodę?


Otwórz ten link
Schowaj i wróć do strony

Galeria zdjęć:

    Cenimy Twoją prywatność. Zobacz jak dbamy o Twoje dane i poznaj nasze zasady dotyczące przetwarzania informacji.