Kliknij klawisz TAB i wybierz opcję klikając ENTER. Jeżeli przejdziesz całe menu WCAG, to okno schowa się i pojawi się ponownie treść strony.

Listy z własnego czasu

Listy z własnego czasu

Jan Kasper – Listy z własnego czasu

 

Pojedyncze widoki zatrzymane na stronie. Poezja zjednywania sobie rzeczywistości. Wersy wybiegające na spotkanie świata. Kontemplacyjna aura wielu fragmentów. Medytacyjne inklinacje frazy. Bolesne tajemnice zagrzebane w słowach. Do rozkopania. „Królewskie sukno rzeki / wlecze się ociężale”. Kilka wejrzeń:

 

*

Stokrotki w ogrodzie, mimo że to listopad.
Drobne, białe kwiatki warte są
zachwytu. Za wzór może służyć ich wola istnienia

 

*

Dzieciaki krążą na łyżwach po zamarzniętym stawku.
Kwatery ciemności, ich popękane ściany – wyglądają 
spod lodu. Tchnienie zimy, nawet ono nie przetrwa. 
 

Doskwierają nam braki, których nie da się określić. Klasyka jest po to, aby do niej wracać i mieć pewność, że czasami się mylimy. Jakiś ratunek daje również poezja: obecna w tym, co znikome, czym ubywamy, w czym staramy się być. Nieprzewidywalna, pełna zwrotów akcji i zakosów, dołów, z których gramolimy się na światło i wzniesień, skąd staramy się objąć horyzont zdarzeń. Dokądś zdąża, skądś przybywa, przez chwilę w nas jest, kiedy zwolnimy jej odrobinę miejsca. Kasper piszę poezję skupioną na detalu, szczególe, geście. W tym sensie, ma ona teatralne i sceniczne inklinację – zna wagę spojrzenia, zbliżenia i oddalenia. Potrafi zatrzymać słowo w punkcie, od którego musimy dalej iść sami. Pozostajemy w żywiole przeciwieństw, powołani do epifanii, mitrężymy czas na pstrokatych powierzchniach odbijających oślepiające światło. 

 

*

O poranku w brzozowym i sosnowym zagajniku zbieraliśmy
grzyby. Często w takich ułamkach dnia, które nie zapadają
w pamięci, szuka potwierdzenia boski wymiar.

 

*

Ruchy ciemnego powietrza
od strony rozbebeszonych pól.
Nie było dotąd w domu tylu zmarłych naraz.

 

Dalej odlicza nas czas: pozostają wióry, skorupy, duszne uderzenia nabrzmiałego od zmarłych powietrza. Kasper śledzi, co jest. Ćwiczy się w uważności. Spojrzenie jest obrysem chwili. Obojętność jest domeną urzędową, poeta zaś to ten, kto kalibruję widzenie, kto w świecie szuka miejsc, od których można wciąż zaczynać na nowo. Świata nie ogranicza żaden szczegół, domeną jego przestrzeni jest nieobejmowalność. Poeta zapisze:

 

Do czego innego
nie miałem 
drygu. Śledziłem, co jest.

 

                                                                                                                                                                                   Bartosz Suwiński                                                                                                                                                                                                    

 

Obraz:

 

Nasi partnerzy

Wszelkie prawa zastrzeżone - POK © 2024 Polityka prywatności RODO Deklaracja dostępności Mapa strony

Webdesing: Logo WebInspiracje

Przeszukaj naszą stronę:

Schowaj wyszukiwarkę

Schowaj menu
Ten link otwiera nową kartę

Link zostanie otwarty w nowym oknie! Wyrażasz na to zgodę?


Otwórz ten link
Schowaj i wróć do strony

Galeria zdjęć:

    Cenimy Twoją prywatność. Zobacz jak dbamy o Twoje dane i poznaj nasze zasady dotyczące przetwarzania informacji.